środa, 5 grudnia 2012

Popełniłam komodę:)



Ech, jakże mi jej wykonanie spędzało sen z powiek... Pomysł się pojawił owszem, no to należało kupić farby. Się kupiło, ale nieodpowiednie, bo akrylowe nie bardzo sprawdziły się na tych frontach. Pomalować się dało owszem, ale potem każdy paluch był na niej widoczny. Więc może by tak pomalować lakierem? Pani w sklepie poleciła lakier do drewna nitro. Mmm cóż za woń. Dobrze, że było lato i można było okna na oścież pootwierać. Ale tu pojawiają się kolejne komplikacje, bo lakier też trzeba umieć nakładać. No to następna warstwa farby, żeby zatrzeć tą porażkę.
Wycięłam wzory z białej tapety samoprzylepnej.  Poprzyklejałam babuszki i kwiatuszki, a na to wszystko przezroczysta folia samoprzylepna i jakoś to wygląda. Podoba mi się jak się komponuje z moją wycinanką, ale idealnie nie jest.
W każdym razie morał z tego taki, że najlepiej uczyć się na błędach, a praktyka czyni mistrza. Na przyszłość już wiem jak się za to zabrać:)

2 komentarze: