środa, 5 grudnia 2012

Toorba



































Jaka była moja radość, gdy mogłam kupić sobie swoją własną maszynę. Gdy już opanowałam jej obsługę zabrałam się do poważnego szycia. Znalazłam w domu kawał materiału, który pamięta czasy PRL-u, ale ja lubię takie retro klimaty, więc ten materiał bardzo mi się spodobał. Uznałam, że świetnie nada się na torbę.
Szycie zajęło mi jakieś dwa tygodnie, nie obyło się bez komplikacji, ale nawet jestem zadowolona z siebie, bo efekt końcowy jest taki jak chciałam.
Torba ma dużo kieszeni. Materiał w użytkowaniu sprawdza się bardzo dobrze. Mimo, że jest dość leciwy to jest naprawdę wytrzymały. I można w niej naprawdę dużo pomieścić. Jest jak worek bez dna :)

Popełniłam komodę:)



Ech, jakże mi jej wykonanie spędzało sen z powiek... Pomysł się pojawił owszem, no to należało kupić farby. Się kupiło, ale nieodpowiednie, bo akrylowe nie bardzo sprawdziły się na tych frontach. Pomalować się dało owszem, ale potem każdy paluch był na niej widoczny. Więc może by tak pomalować lakierem? Pani w sklepie poleciła lakier do drewna nitro. Mmm cóż za woń. Dobrze, że było lato i można było okna na oścież pootwierać. Ale tu pojawiają się kolejne komplikacje, bo lakier też trzeba umieć nakładać. No to następna warstwa farby, żeby zatrzeć tą porażkę.
Wycięłam wzory z białej tapety samoprzylepnej.  Poprzyklejałam babuszki i kwiatuszki, a na to wszystko przezroczysta folia samoprzylepna i jakoś to wygląda. Podoba mi się jak się komponuje z moją wycinanką, ale idealnie nie jest.
W każdym razie morał z tego taki, że najlepiej uczyć się na błędach, a praktyka czyni mistrza. Na przyszłość już wiem jak się za to zabrać:)

Ot kinkiet

 

Trąbkarz

Jeden z pierwszych malunków, które wyszły spod mojego pędzla;) (jak to górnolotnie brzmi haha, zdecydowanie zbyt górnolotnie, tym bardziej że "dzieło" nie do końca udane). Kilka było jego prób upiększania, ale wszystkie zakończyły się fiaskiem, więc koniec końców jest jak jest.

Komplet łazienkowy


Słoiczki czy



Kominek na olejki eteryczne


Wykonany z patyków do szaszłyków, nitki, dwóch miseczek szklanych i klamerek z karniszy, które wbrew pozorom trzymają się twardo szkła i wcale się nie ześlizgują:)
W użytkowaniu sprawdza sie bardzo dobrze i paaaachniee.. a najładniej pachnie jaśmin :)