Przyznaję się bez bicia - poprzednia metamorfoza tego mebla nie należała do najbardziej udanych. No ale zwalę to niepowodzenie na barki mojego niedoświadczenia. Nie zawsze to co powstanie w głowie jest w zgodzie z rzeczywistością. A moim głównym problemem w dążeniu do realizacji niemal każdego przedsięwzięcia jest konieczność jak najszybszego ujrzenia rezultatu. No i w związku z tym czasem zdarzało się coś na skróty, a tego nie trzeba, a łatwiej będzie nakleić niż namalować, no i potem wychodzi jak wychodzi.. Ale ale, żeby nie było - pracuję nad tym :) I myślę, że metamorfoza nr 2 jest tego najlepszym przykładem.
Ta komoda już wiele w swoim życiu przeszła, ale nadal jest w jednym kawałku i cierpliwie znosi eksperymentalne zabiegi kosmetyczne, jakie na niej wykonuję.
Inspiracją do tej metamorfozy był taki oto obrazek
Jak wiadomo, uwielbiam żywe i nietuzikowe wzory. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu takie meble mogą się podobać, ale myślę, że u mnie nowa komoda sprawdza się doskonale i pasuje do całokszatłtu, wnosząc nieco życia do wnętrza.
Wzór stworzyłam na komputerze, wydrukowałam na mojej domowej drukarce atramentowej, a następnie poskładałam "do kupy" jak puzelki na taśmie dwustronnej. Całość zabezpieczyła niezawodna przylepna folia samoprzylepna.
Niesamowicie wygląda:)gratuluję pomysłu:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :) Komoda wygląda super! Po obejrzeniu Twoich zdjęć chyba w końcu zabiorę się za własne szafy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowa metamrofoza, szczególnie, że z drukarki! Teraz komoda zdecydowanie przyciąga wzrok ;))
OdpowiedzUsuń